No to budujemy.
Pobudka o siódmej rano, śniadanie siódma trzydzieści i już w pół do dziewiątej zbiórka ekip z narzędziami. Chwilę zajęło nam mierzenie, by wszystko pięknie się zmieściło.
Oczywiście mamy bardzo dokładne plany budowy, które możecie podziwiać w załączniku. W tym roku Zuza nawet je wydrukowała i zalaminowała, by budowniczowie nie tracili czasu.
Z której strony powinien być piec, by dym nie leciał do kuchni? Jak wysoki dach nad jołem? Na jakiej wysokości balie do zmywania, by i zuch (140cm) i Kajetan (190) mieli wygodnie? Dziś padło wiele takich pytań. Mamy nadzieję, że znaleźliśmy na nie prawidłowe odpowiedzi!
Dziś pogoda piękna, nie za ciepło ani nie za zimno. Deszcz nie pada, las pachnie, wszędzie słychać śmiech i stukanie młotków. Było drugie śniadanie, był obiad, a z łaski szefowej kwaterki była nawet godzina ciszy poobiedniej!
Bierzemy się dalej do pracy a relację foto wrzucimy wieczorem 🙂